Część III z cyklu artykułów na temat jazdy po damsku opublikowanych w Koniu Polskim – nr.2,3,4/2006
Pomijając fakt, że jeździec ma obie nogi po tej samej stronie konia,
jazda konna po damsku różni się od jeździectwa w sportowym siodle
w kilku jeszcze innych aspektach.
Podstawowym problemem, przed jakim staje potencjalna uczennica, jest – oprócz odpowiedniego siodła i stroju, o czym była mowa wcześniej – koń, nie przyzwyczajony do damskiego siodła. Dlatego najpierw, przez kilka krótkich sesji, należy przeszkolić konia.
Jednym z często powtarzanych, a całkowicie błędnych, mitów na temat jazdy po damsku jest przekonanie, że w damskich siodłach jeździły tylko kobiety, podczas gdy w rzeczywistości sztywna etykieta nie pozwalała kobietom na wiele i jazda konna była dla nich wyłącznie rozrywką, w żadnym wypadku zawodem. Dlatego ujeżdżaniem i układaniem koni oraz codziennym ich trenowaniem zajmowali się wyłącznie mężczyźni. Oni właśnie przede wszystkim jeździli w damskich siodłach. Kobiety dosiadały koni wyłącznie „od święta” – na spacery konne lub polowania.
Czytaj dalej